niedziela, 31 stycznia 2010

THIRTY THREE ROTATIONS

Pamiętam, że gdy po raz pierwszy zobaczyłem tych pięciu chłopaków, pomyślałem sobie, że oni nie przyjechali z Puław tylko a Ameryki. Tak właśnie wyglądali i grali muzykę na zdecydowanie amerykańskim poziomie i odskakiwali od reszty działających wówczas na rodzimej scenie zespołów. A, że miłe to byli chłopaki to grali praktycznie wszędzie gdzie to możliwe. Dowodem na to jest poniższy fragment koncertu z warszawskiego skłotu „Czarna Żaba”. Pamiętam, że akustyka była tam okropna, ciągłe kłopoty z nagłośnieniem ale gdy na scenę weszła ta piątka – ogień zapłonął. Pokochałem ich muzykę od tamtego czasu. Szkoda, że temu zespołowi nie udało się zrealizować żadnego, profesjonalnie nagranego materiału a ten należał im się bezapelacyjnie. Poniżej znajdziecie fragment tamtego koncertu oraz 1 kawałek z podłożonym audio z ich demówki. Miłego oglądania i wspominania.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz