niedziela, 31 stycznia 2010

CHAMPION

Kurde, ten czas biegnie nieubłaganie. To już prawie sześć lat upłynęło od tego koncertu a mi się wydaje jakby to było wczoraj. Pamiętam, że do Wrocławia wybraliśmy się w 5 osób małym Fiatem Punto. Podróż jednak mijała nam bardzo przyjemnie, gdyż całą drogę sprzyjała nam dobra pogoda i mieliśmy wspaniałe humory, ponieważ na miejscu mieliśmy zobaczyć Championa w akcji. Oprócz nich grali również The Promise, The Age i jakiś metalcore z Niemiec. Przed samym koncertem wybraliśmy się jeszcze na spacer po wrocławskiej Starówce no i poszliśmy na obowiązkowy obiad do Vegi. Gdy dotarliśmy do klubu nieco się zdziwiliśmy, ponieważ trwała tam jakaś sesja fotograficzna z roznegliżowaną modelką. Jednak za pół godziny trochę inni modele pojawili się na scenie. Ludzi nie było zbyt wielu, ponieważ wówczas była moda na nieco inne granie i oldschoolem jarało się niewielu dzieciaków. Jak dobry to był koncert pamiętają wszyscy, którzy tam byli. Ci co nie byli mogą popatrzeć co się wtedy działo.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz