Kolejny band, który poznałem dzięki temu, że pofatygował się na koncerty do Europy. Przeglądając ich profil na myspace.com można natrafić na listę zespołów, które stanowią dla nich inspirację i powiem szczerze, że lista jest imponująca. sama muzyka nie jest czymś odkrywczym ale też nie jest nachalną kopią Unbroken czy Abhinandy ale słychać, że ta piątka amerykańców czerpie pełnymi garściami z cudownych lat 90. Sam koncert, na którym miałem okazję być był bardzo udany. Zastanawiałem się tylko dlaczego Outrage nie zagrał na głównej scenie Fluff Festu? Choć z drugiej strony to może i lepiej, ponieważ akustyk nie miał szansy wykastrować ich brzmienia:)
Strasznie duży plus za cover, przy którym publika ruszyła w tany - zresztą zobaczcie sami:
PS. Basista jest niezłym świrem:)
Strasznie duży plus za cover, przy którym publika ruszyła w tany - zresztą zobaczcie sami:
PS. Basista jest niezłym świrem:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz