Ostatnio ogarnęła mnie jakaś dziwna nostalgia i postanowiłem wygrzebać kilka starszych nagrań z początku dekady. Nie mogło tu zabraknąć tego świetnego zespołu z Holandii. Nigdy wcześniej nie widziałem tak energetycznego występu – to był dla mnie prawdziwy szok. Johny biegał po scenie jak oszalały odbijając się, to z lewej strony od głośnika, to z prawej od kogoś kto akurat stał na scenie. Perkusista walił w bębny niczym w jakimś transie – miał chłop sporo siły no i umiejętności – to trzeba mu przyznać. Kawałki szybkie, mocne i uderzające prosto w twarz, również dzięki przekazowi jaki był w nich zawarty. Teraz kiedy wspominam tamte czasy trochę mi brakuje klimatu tamtych kocertów – dlaczego? Może ten filmik, jak i ten poniżej, niech będzie podpowiedzią.
sobota, 17 kwietnia 2010
GOOD CLEAN FUN
I znów wracam do tego zespołu a to dlatego, że udało mi się przekształcić kasetę VHS w bardziej cyfrowy nośnik. Wracam też dlatego, że pewnie tego koncertu jeszcze przez długi okres czasu nie zapomnę. Dlaczego? Ponieważ był to jeden z pierwszych warszawskich koncertów, na których byłem tuż po przeprowadzce do stolicy. Pewnie też dlatego, że GCF bardzo sprytnie wkomponowało „Rather be dead” w swój kawałek, i że zagrali kilka eleganckich coverów. Ten koncert będę pamiętał też dzięki super atmosferze jaka na nim panowała. Ale przede wszystkim zapamiętam go ze względu na to, że był to pierwszy koncert, na który zabrałem kamerę i tak zostało mi do dziś.
Jakość nagrania szału nie robi, ale Ci którzy chcą powspominać tamte czasy pewnie mi to wybaczą.
Jakość nagrania szału nie robi, ale Ci którzy chcą powspominać tamte czasy pewnie mi to wybaczą.
niedziela, 11 kwietnia 2010
TERROR
Po raz kolejny ten zespół udowodnił w jak wysokiej jest formie. Z racji tego, że to oni byli gwiazdą wieczoru ich występ był najdłuższy, ale przez ułamek sekundy nie pomyślałem, że cokolwiek w nich jest nudne. Idealna mieszanka starych i nowych kawałków, przegląd wszystkich trzech płyt spowodował, że ich set lista zrobiła na mnie spore wrażenie. Obawiałem się o nowych członków tej zacnej ekipy, ale poradzili sobie perfekcyjnie. David to już opierzony muzykant, dlatego też fajnie było go zobaczyć w roli basisty. No i to co jest chyba siłą napędową tego zespołu to charyzmatyczny wokalista – bez niego ten koncert wyglądałby zupełnie inaczej. Ostatnio byłem na ich koncercie w Łodzi i to co napisałem przed chwilą się potwierdza. Mam wrażenie, że tylko z szacunku dla starszych kolegów, to nie oni byli głównymi rozgrywającymi tamtego wieczoru. Muszę się jednak przyznać, że spośród tych kilku występów TERROR, które dane mi było zobaczyć, ten którego fragment możecie zobaczyć poniżej był chyba najlepszy.
STICK TO YOUR GUNS
Zespół jakich w ostatnim czasie namnożyło się w ramach sceny hardcore. Zarówno przed, jak i po koncercie zbyt wiele mnie z nimi nie łączy ale, są pewnie tacy, którym dokonania tych pięciu kolesi przypadły do gustu. Nie powiem, że zasnąłem podczas ich setu ale nie porwali mnie zbytnio.
Pomimo wszystko i dla takich zespołów jest miejsce na tym blogu.
Pomimo wszystko i dla takich zespołów jest miejsce na tym blogu.
Subskrybuj:
Posty (Atom)